Serwis moja.pila.pl swój żywot kończył felietonem, który poruszył wiele osób. Również felietonem inaugurujemy funkcjonowanie jego nowej, lepszej wersji, a więc NIEZALEŻNEGO PORTALU INFORMACYJNEGO twoja.pila.pl. Wszystko dlatego, że w czasie kilkutygodniowej przerwy w funkcjonowaniu Piotr Głowski nie cofnął się ani o krok w swoich dyktatorskich zapędach, a wręcz przeciwnie – dziś zrobił krok naprzód sięgając do naszych kieszeni, by wypromować się przed zbliżającymi się wyborami.
Wczoraj w TV Asta wyemitowano pierwszy odcinek nowego programu „Z pierwszej ręki”. Problem polega na tym, że ta ręka sięga głęboka do kieszeni podatników, gdyż już w zapowiedzi czytamy, iż „Program przygotowywany jest przez TV Asta na zlecenie Urzędu Miasta w Pile.”. To oznacza, że chcąc, nie chcąc na jego emisję zrzucamy się wszyscy – bogaci, biedni, zwolennicy Piotra Głowskiego i jego przeciwnicy, a nawet rywale polityczni. Jednym słowem KAŻDY, kto płaci podatki w Pile zrzuca się na to, by Piotr Głowski mógł pojawić się w lokalnej telewizji.
Pół biedy, gdyby Piotr Głowski za emisję programu zapłacił ze swoich pieniędzy. Zaglądanie do kieszeni obcych osób być może nie jest zbyt kulturalne, ale skoro włodarz miasta, osoba która ma dawać przykład, wskazywać kierunki i prowadzić tych, którzy nie zaszli tak wysoko, tak nachalnie sięga po nasze pieniądze, to i my jesteśmy usprawiedliwieni. Otóż Piotr Głowski w swoim zeznaniu wykazał, że dysponuje majątkiem ponad 3 milionów złotych, a jego roczna pensja z tytułu pełnienia najważniejszej funkcji w mieście to ponad 150 tysięcy złotych. Pana prezydenta stać więc na to, by za promowanie swojej osoby zapłacił z własnymi pieniędzmi.
Piotr Głowski nie miał jednak zamiaru tego czynić, bo kto go do tego zmusi? Może on przecież dowolnie dysponować miejskimi pieniędzmi, kupować smocze łodzie, stawiać fontanny, budować jednokierunkowe drogi tam, gdzie mija się to z logiką i poparciem mieszkańców. Kto podskoczy, słono za to zapłaci. W ostatnim czasie wiele osób, które w jakikolwiek sposób sprzeciwiły się Piotrowi Głowskiemu, odczuły to na własnej skórze. Nie ukrywajmy, w Pile działa wiele osób, firm czy instytucji, którym miejskie pieniądze są potrzebne do funkcjonowania. Bez tych środków albo byłoby to niemożliwe, albo bardzo utrudnione, dlatego każdy choćby częściowo uzależniony ma wybór: albo podporządkować się dyktaturze, albo zrobić to samo, ale dopiero po wezwaniu na dywanik.
Piła, głównie dzięki działaniom pani skarbnik ma stabilną sytuację finansową i prezydent może sobie pozwolić na rozrzutność. Kilka czy kilkanaście tysięcy złotych, które trzeba wydać na promocję własnego wizerunku na pewno nie zaszkodzi. A Piotr Głowski na promowaniu siebie zna się jak nikt inny. Nawet jeśli chcecie, to nie zaznacie tematu, który może się kojarzyć negatywnie, a przy którym pojawiłoby się nazwisko obecnego prezydenta. On od tych spraw ucieka, bo od tego ma wystawianych na odstrzał dyrektorów, którzy muszą zamiatać po swoim szefie i tłumaczyć się dziennikarzom lub mieszkańcom. Inna sytuacja, gdy trzeba się czymś pochwalić. O tak, wtedy Piotr Głowski jest pierwszy do odbierania laurów, nawet jeśli przy realizacji jakiegoś pomysłu nie uczestniczył w ogóle lub jego wkład był skromny.
Warto też pamiętać o dużych grupach wyborców, którzy jesienią mogą dostarczyć sporo głosów. O nich również trzeba zadbać. Karta Dużych Rodzin? Przecież to łącznie nawet kilka tysięcy osób, które dostaną zniżki, a kto z nas nie lubi płacić mniej? Mało kto pamięta jednak o tym, że tylko MZK może tracić rocznie z tego tytułu nawet milion złotych. Zniżki są więc mrzonką, bo i tak dziurę w budżecie miejskiego przewoźnika trzeba będzie pokryć z pieniędzy miasta, czyli tych pochodzących od nas wszystkich. Fontanna w Parku Miejskim? O taaak! Przecież nowożeńcy aż pieją z zachwytu, bo zamiast robić zdjęcia przy pomarańczowych koszach na śmieci w końcu mogą liczyć na atrakcyjniejsze tło. Jelenie w Parku Miejskim? Jakżeby inaczej? W końcu, gdzie tatuś z mamusią przyprowadzą swoją pociechę, by wspólnie w niedzielne popołudnie rozmyślać o tym, na kogo oddać głos w najbliższych wyborach?
A praca? Na co komu praca? Młodzi ludzie wyjeżdżają z Piły, bo ta pięknieje, ale niestety nie wszyscy mają duszę artysty i samą urodą nie potrafią się nacieszyć, gdy nie mogą pozwolić sobie na choćby najmniejsze przyjemności, na które trzeba wydać pieniądze. Gdy w mieście pojawia się inwestor, który obiecuje stworzenie kilkunastu, a w dalszej perspektywie kilkudziesięciu miejsc pracy, natychmiast zwoływana jest konferencja, której gospodarzem jest Piotr Głowski. Dla kontrastu, gdy Philips masowo zwalniał ludzi za prezydentem trzeba było biegać po korytarzach, by uzyskać jakąkolwiek wypowiedź na temat jego planów. Trudno się jednak dziwić, gdyż jak pokazał czas, te po prostu nie istniały. Inna ciekawostka – konferencje prasowe dotyczące bezrobocia w mieście i powiecie zwoływane są zawsze latem, czyli wtedy, gdy zatrudnienie naturalnie wzrasta i wcale nie dzieje się tak z powodu nagłego wzrostu zainteresowania inwestorów miastem, o którym często zapominają nawet władze województwa. Czasem trudno się dziwić takim działaniom, gdyż Piotr Głowski to na pewno inteligentna i błyskotliwa osoba, ale robienie z nas wszystkich idiotów w tak mało wyszukany sposób i traktowanie jak gorszych od siebie czasami przychodzi mu zbyt łatwo.
Teraz ten sam prezydent będzie nas karmił w największej telewizji w regionie informacjami na temat swoich sukcesów. Za to wszystko zapłaci z pieniędzy podatników, które również wydaje na „reklamy” w wielu innych pilskich mediach. To typowe kupowanie redakcji, a co za tym idzie również wyborców, które uchodzi obecnemu prezydentowi na sucho, bo przecież kto ugryzie rękę, która go karmi?
Z dedykacją dla ś. Patryka Surackiego