Marian Martenka będzie musiał sięgnąć głębiej do kieszeni. Sąd uznał jego oskarżenia o mobbing kierowane w stronę nieżyjącego już Bogusława Mikity za bezpodstawne.
- Bezpodstawne zarzuty byłego radnego Platformy Obywatelskiej Mariana Martenki znalazły swój sądowy epilog. Wczoraj niezawisły sąd ogłosił publicznie wyrok. Marian Martenka wyrokiem Sądu Pracy w Pile musi zapłacić DPS-owi odszkodowanie 15 tysięcy złotych
oraz opłacić koszty sądowe i zwrócić koszty zastępstwa procesowego w kwocie około 7 tysięcy złotych – poinformował dziś starosta pilski Eligiusz Komarowski.
Przypomnijmy, że w 2016 roku Marian Martenka w asyście swoich kolegów partyjnych zwołał konferencję prasową, w czasie której oskarżył Bogusława Mikitę o stosowanie wobec niego mobbingu. Mikita tak wówczas komentował te zarzuty:
- Bądźmy poważni. Pan Martenka zarzuca mobbing w sytuacji, gdy po prostu wydawano mu zwykłe, proste polecenia służbowe. To tak, jakby teraz na przykład Starostwo Powiatowe miało stanąć, bo nikt nie chciałby wykonywać poleceń przełożonych. A tak niestety wyglądała współpraca z panem Martenką, który często odmawiał wykonywania zleconych mu zadań – odpiera zarzuty Mikita.
– Mieliśmy problemy z załatwieniem najprostszych spraw – twierdzi Mikita. Nawet deklaracja śmieciowa została przez niego źle wypełniona, co spowodowało większe koszty po naszej stronie. Nie była to duża kwota, ale ten przykład pokazuje, jak pracował pan Martenka – powiedział.
Sam Martenka złożył wówczas wypowiedzenie przerzucając winę na pracodawcę. Później pod swoje skrzydła wziął go inny kolega partyjny, Piotr Głowski, najpierw oferując stanowisko doradcy, a później specjalisty ds. rodziny i seniorów.