Jedenaście punktów przewagi ma pilska Polonia przed rewanżowym spotkaniem ze Startem Gniezno, które zadecyduje o awansie do pierwszej ligi. Różnica mogła i powinna być jednak znacznie wyższa.
Pierwsze spotkanie Polonii ze Startem odbyło się wczoraj na stadionie przy ulicy Bydgoskiej. Dla pilan to ostatnia szansa na awans do wyższej klasy rozgrywkowej, w której miejsca bronią właśnie gnieźnianie. Trudno się więc dziwić, że mobilizacja w obozie naszej drużyny była ogromna, co też przełożyło się na wynik pierwszych wyścigów. Po trzech prowadziliśmy już 14:4 i wydawało się, że sprawa awansu może zostać rozstrzygnięta już w Pile.
Niestety w kolejnych dwunastu wyścigach nasza przewaga wzrosła o zaledwie punkt i skończyło się na zwycięstwie jedenastoma oczkami. Niedosyt pozostał szczególnie w związku z biegami nominowanymi. Najpierw w czternastym wyścigu dnia pilanie prowadzili 5:1, ale na tor niemal położył się Adrian Gomólski i wyścig został przerwany. W powtórce jadący na trzecim miejscu i atakujący rywala Piotr Świst z dużą siłą uderzył w bandę i choć nie ucierpiał, to punkty uciekły. Na dobitkę w piętnastym biegu nasza drużyna przegrała 1:5. Ostatecznie mecz zakończył się wynikiem 50:39.
To większa przewaga niż ta, której Polonia broniła w rewanżu w finale play-off przeciwko Wybrzeżu Gdańsk, ale i tak sprawia, że nikt nie może być pewien swego przed potyczką, do której dojdzie w niedzielę w Gnieźnie. To właśnie ona zadecyduje o losie obu drużyn. Przyjazd do pierwszej stolicy Polski zapowiada już spore grono kibiców z Piły, którzy będą dopingować Polonię w drodze do awansu.