niedziela, 19 maja, 2024

Państwo w państwie: PRGOK

Nieudana mobilna zbiórka odpadów wielkogabarytowych, mocno przepłacone PSZOK-i, problemy z ich oddaniem do użytku, a także skandaliczna umowa z Altvaterem – wszystko to sprawia, że rośnie wrażenie, iż w PRGOK ktoś stracił kontakt z rzeczywistością. A za wszystko zapłacimy oczywiście my. Nie można bowiem wykluczyć kolejnych podwyżek cen za wywóz odpadów.

My podpisujemy, wy płacicie

Kilka miesięcy temu podjęto decyzję o podwyżkach stawek za wywóz odpadów komunalnych. Sprawa poważna, bo miała dotyczyć 175 tysięcy mieszkańców gmin Piła, Białośliwie, Czarnków, Drawsko, Jastrowie, Kaczory, Krajenka, Krzyż Wielkopolski, Miasteczko Krajeńskie, Okonek, Ujście, Wieleń, Wyrzysk i Wysoka, które wchodzą w skład Związku Międzygminnego Pilski Region Gospodarki Odpadami Komunalnymi. Większość osób zdążyła przełknąć tą gorzką pigułkę, ale wielce prawdopodobne, że już przygotowana jest kolejna, znacznie bardziej dotkliwa.


Wszystko to z powodu umowy, którą PRGOK podpisało z Altvaterem. Od początku istnienia Związku Międzygminnego jego władze, z niewyjaśnionych przyczyn boją się jak ognia rozbicia przetargu na wywóz nieczystości na mniejsze części, dzięki czemu udział w nim mogłyby wziąć mniejsze firmy. W efekcie, tak naprawdę jedynym podmiotem mogącym sprostać wymaganiom jest Altvater. A gdy nie ma się żadnej konkurencji, można dyktować takie warunki, jakie się chce. Z tego też powodu, po dwukrotnym unieważnieniu przetargu z powodu zbyt wysokich oczekiwań finansowych Altvatera, obecna umowa opiewa na 82 mln zł, podczas gdy na poprzedniej widniała kwota 69 mln zł. Niby różnica nieznaczna, ale najnowsza będzie obowiązywała przez półtora roku, podczas gdy poprzednia była ważna przez aż trzy lata. To oznacza, że PRGOK będzie wypłacać Altvaterowi rocznie nie 23 mln zł, a aż 54 mln zł. To prawie dwukrotnie więcej niż aktualnie.

A że PRGOK nie dysponuje własnymi środkami i budżet buduje niemal wyłącznie na pieniądzach, które są pozyskiwane od mieszkańców za wywóz nieczystości, toteż naturalnym wydaje się pytanie czy wszyscy zapłacimy za podpisanie tak niekorzystnej umowy? Władze Związku Międzygminnego – przewodnicząca Małgorzata Sypuła i wiceprzewodnicząca Elżbieta Sieg – jak ognia unikały jasnej odpowiedzi na to pytanie. Co więcej, mimo że podpisały opiewającą na 82 mln zł umowę, twierdzą że nie posiadają kalkulacji skąd ową kwotę pozyskają w ciągu najbliższego półtora roku. Przyznały jedynie, że PRGOK posiada „oszczędności”, z których częściowo sfinansuje umowę. Tu warto jednak doprecyzować, że żadnych „oszczędności” nie byłoby, gdyby mieszkańcy nie płacili w przeszłości znacznie większych kwot za wywóz odpadów niż było to konieczne. PRGOK zbierał po prostu nasze pieniądze z górką szykując się na tak trudne czasy. I wtedy, i teraz pieniądze wyciągał jednak z naszych kieszeni.


Zresztą nie trzeba być mistrzem matematyki, by wiedzieć, że przy obecnych stawkach PRGOK nie ma prawa uzbierać od nas 82 mln zł w ciągu 18 miesięcy. Niestety panie przewodniczące znów migały się od podania konkretnych danych, ale z informacji, które przekazały wynika, że na terenie Związku Międzygminnego mieszka 175 tys. mieszkańców, z czego za wywóz odpadów płaci ok. 140 tys. Gdyby wszystkie te osoby segregowały odpady, a wkrótce będzie taki obowiązek, wówczas Związek Międzygminny w ciągu 18 miesięcy uzbiera zaledwie niespełna 38 milionów złotych. To oznacza, że brakować będzie 44 milionów. Oczywiście dziurę wypełnią nieco przedsiębiorcy, którzy płacą wyższe stawki oraz osoby, które do momentu wejścia obowiązku segregacji odpadów nie będą tego czynić, płacąc jednocześnie więcej. Deficyt i tak jest jednak tak potężny, że na chwilę obecną nie widać innej możliwości niż podwyżki. A tymczasem chociażby w Szydłowie, które jako pierwsze wystąpiło z PRGOK i organizuje proces wywozu nieczystości na własną rękę, zatrudniając do tego dużo mniejszą niż Altvater firmę stawki już teraz są niższe, a co więcej – nic nie zapowiada rychłej podwyżki.

PSZOK-i przepłacone?

Kolejnym wydatkiem, co do którego można mieć wątpliwości są PSZOK-i, czyli Punkty Selektywnej Zbiórki Odpadów Komunalnych. W pewnym momencie planowano budowę czterech takich punktów na terenie Związku Międzygminnego. Ostatecznie postawiono na bardziej rozbudowaną i oczywiście droższą wersję, czyli jeden PSZOK w każdej gminie plus dodatkowe dwa w gminie Czarnków.

PRGOK tłumaczy, że uzyskał na projekt duże dofinansowanie, a jego wkład własny w jeden PSZOK to „zaledwie” niespełna 500 tys. zł. Tyle, że w tym samym czasie wspomniana już gmina Szydłowo, bez żadnego wsparcia zewnętrznego wybudowała podobny PSZOK za ok. 290 tys. zł. Co więcej, by uzyskać owe dofinansowanie trzeba było poczekać, bo w Szydłowie prace rozpoczęto już w 2015 roku, a w Pile i innych gminach wchodzących w skład PRGOK dopiero w 2018.

Władze Związku Międzygminnego tłumaczą, że wyższy koszt budowy PSZOK-ów wynikał również z tego, że gminy przekazały teren kompletnie niedostosowany do wymogów, bez odpowiedniej infrastruktury. W efekcie jeden taki obiekt kosztował nawet grubo ponad 2 miliony złotych, podczas gdy ten w Szydłowie, jak również chociażby w Margoninie były wielokrotnie tańsze. Kolejnym usprawiedliwieniem ma być fakt budowy PSZOK-ów w najwyższym standardzie, jak nazwała to przewodnicząca Małgorzata Sypuła. To oznacza m.in. postawienie przy kontenerach ławeczek. Bo przecież kto z nas nie lubi czasem spędzić kilku minut kontemplując przy odpadach, prawda?

Zrobili bałagan, a mieli go posprzątać

Innym przykładem utraty kontroli nad sytuacją jest ostatnia mobilna zbiórka odpadów wielkogabarytowych. W porównaniu do poprzednich tego typu, ta została mocno ograniczona. Jak tłumaczy przewodnicząca Małgorzata Sypuła, wynikało to z kosztów. Ograniczenie sprawiło, że zbiórka była tańsza o 2 mln zł. Żadne to jednak wytłumaczenie dla mieszkańców, którym przez wiele tygodni przyszło żyć w syfie. Taki pozostał bowiem, gdy okazało się, że Altvater odbierać będzie tylko pewną grupę produktów, jak np. meble, a pozostawi chociażby opony.

– To prawda, że sytuacja wyglądała tak, jak na zdjęciach. My jednak przekazywaliśmy mieszkańcom komunikaty, w których informowaliśmy, że ta zbiórka będzie ograniczona – powiedziała wiceprzewodnicząca Elżbieta Sieg.

Ta forma „informowania” mieszkańców najwidoczniej nie przyniosła założonego efektu, bo na ulicach miast, miasteczek i wsi zalegały tony odpadów, które nie zostały odebrane. Ten przykład, jak i wcześniej przytoczone pokazuje tylko, że w PRGOK ktoś się świetnie bawi. Szkoda tylko, że rachunek regularnie przychodzi pokrywać nam wszystkim.

CAŁY ARTYKUŁ NA TEN TEMAT DO PRZECZYTANIA W NAJNOWSZYM NUMERZE TYGODNIKA NOWEGO

One thought on “Państwo w państwie: PRGOK

  1. Dokonuję selekcji śmieci i szukając najlepszego rowiązania, udalam sie do biura PRGOK, ustalić sposób ich gromadzenia, segregowania i przetrzymywania. Zaproponowałam, że chcę zrezygnować ze składowania ich w workach ( tygodniowo kilka, a więc produkcja śmieci rośnie) i gromadzić w trwałych, wielokrotnego użytku pojemnikach plastikowych. W odpowiedzi usłyszałam, że nikt ich wówczas ode mnie nie będzie odbierał, że mam nie komplikować sprawy. Pojemniki są drogie, firma takowych nie zakupi. Zaproponowałam, że sama zakupię pojemniki wielorazowego użytku. Pani powtórzyła, że nikt ich ode mnie nie odbierze, jeśli nie będą w workach. Takim sposobem wytwarzamy tygodniowo ogromną ilość plastikowych worków. Dla mnie to przykre.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *